Jan Kulczyk nie żyje. Najbogatszy Polak zmarł w nocy 29 lipca. Jan Kulczyk nie zmarł w wyniku komplikacji po zabiegu kardiologicznym jak podawano na początku,
Forum Libertarian ma swój regulamin. Fora Dyskusje różne Hyde-Park You are using an out of date browser. It may not display this or other websites should upgrade or use an alternative browser. Hejterski wątek o Janie Kulczyku Thread starter Ciek Rozpoczęty 29 Lipiec 2015 #41 Hehe... już robią z Kulczyka Jezusa. Wg niejakiego Wojciecha Krysztofiaka był cyt: "jednym z najważniejszych agentów bezpieczeństwa geopolitycznego na świecie. W Polsce wypełniał misje blokowania wrogiego przejęcia polskiego przemysłu chemicznego przez Putina - jego biznes miał charakter agenturalno-strategiczny; oczywiście w interesie naszego państwa.": Myślę, iż nawet osoby mające relatywnie dobre zdanie o Kulczyku uznałyby to za bełkot. #42 Myślę, że tymi różnymi orderami można chyba odznaczać pośmiertnie - przynajmniej niektórymi z nich. Niezawodnie jakiś wkrótce dostanie. I to niejeden. #43 #44 #45 Deleted member 4683 Guest Chyba nie zostanie ogłoszony świętym. W wyborczej ktoś przestawił wajchę i kanonizacja poszła się jebać Kulczyk domagał się pomocy w przejęciu kontroli nad Orlenem. Jego prezesem był człowiek pochodzący z prawicowego rozdania. Kulczyk go osaczał, naciskał, straszył, ale bez skutku, stary prezes twardo odmawiał odejścia. Niewiele pomogło poparcie lewicy, Skarb Państwa miał zbyt mało udziałów, by móc go skutecznie odwołać. Więc Kulczyk o pomoc poprosił premiera, a Miller problem rozwiązał siłowo. Wezwał ministrów sprawiedliwości oraz służb specjalnych i wspólnie ustalili, że prezes zostanie aresztowany. Znaleziono pretekst - doprowadzenie do prokuratury, aby tam złożył zeznania w pomniejszej sprawie. Funkcjonariusze UOP dostali polecenie ubrania się w garnitury, bo - jak usłyszeli - będzie telewizja. Po kilku godzinach spędzonych w prokuraturze prezes spokojnie wrócił do domu, ale media pokazały sceny z aresztowania. Zrobił się wielki skandal, więc następnego dnia rada nadzorcza Orlenu mianowała nowego prezesa. Osobę wskazaną przez Kulczyka. #46 #47 Oleksy o Kulczyku: Gudzowaty: (...) rzeczywiście była gra między Millerem a Kwaśniewskim. Oleksy: (...) W każdym razie rzecz idzie o to, kto powiedział, że Młody bierze [chodzi o syna Leszka Millera]. Bo to, że bierze to chodziło powszechnie, że nagabuje, że jest natrętny. A Miller [ojciec] moim zdaniem musi być w to zamieszany, bo on wybiela Młodego. Albo wyczuł, że jeszcze może wrócić temat Młodego. Bo skąd na przykład się Młody wziął przy rozmowie Belki z Wieczerzakiem, co telewizja pokazała. Późna pora, Pałac Prezydencki, idzie na spacer nad Wisłę Belka, Wieczerzak i Młody Miller. I żaden dziennikarz o to nie zapyta. G: Może pedały? O: Nie sądzę (...) O: Młody (Leszek, syn premiera Millera – red.) miał być aresztowany po powrocie ze Stanów na lotnisku (jesienią 2001 roku – red.). Woźniakowski (Józef, wiceminister skarbu, przyjaciel Millerów – red.) zap... do Stanów, żeby go powstrzymać. Wrócił (młody Miller) cztery miesiące później, jak Leszek był już premierem. A co robił w Stanach? Kto mu organizował? Kto się nim opiekował? Za co tam był? Sam pamiętam parę spotkań towarzyskich, na których młody gówniarz był oblegany przez Krauzego, Kulczyka, Staraka i to łasili się do niego, że aż żal było patrzyć. G: A ty też buzi mu dawałeś. O: Nie dawałem mu buzi. On jak wchodził, to już oni byli przy nim. Ludzie to komentowali. Nie wiem, po co oni na przyjęciu musieli go otaczać wianuszkiem. Przecież to byli wielcy biznesmeni, co by nie mówić. Nie szanowali się. Te wszystkie imprezy w Zakopanem (chodzi o sylwestra polityków lewicy z biznesmenami w 2002 r. – red.), z rodziną całą. To wszystko nasuwało ludziom skojarzenia, że to się właśnie tak toczy. #48 ultimate Guest #49 #50 Ja tego również nie wykluczam. W trumnie Kulczyka równie dobrze może leżeć ktoś inny. Przypominam że w Austrii działy się różne dziwne rzeczy i siłą rozpędu dzieją się nadal. Choćby śmierć Baraniny w austriackim więzieniu. W Austrii w czasie Zimnej Wojny, miała miejsce największa wojna wszelkich zagranicznych wywiadów, stąd skorumpowanie wywiadowcze lokalnych mieszkańców siłą rzeczy jest nadal spore. Skoro Gowin, który jest o wiele lepiej poinformowany ode mnie, mówi to publicznie, oznacza to że wariant pozorowanej śmierci jest bardziej prawdopodobny. #51 Bez Cenzury :: Dlaczego politycy, biznesmeni i ludzie tajnych służb nie wierzą w śmierć Jana Kulczyka? O krążących plotkach, że zmarły 28 lipca 2015 r. w Wiedniu Jan Kulczyk, najbogatszy Polak (jego majątek szacowano na ponad 15 mld zł) żyje, pierwsza napisała „Gazeta Wyborcza”, oczywiście dezawuując „spiskową teorię dziejów”. Kolejnym publicznie wątpiącym w grudniu 2015 r. okazał się doradca prezydenta Andrzeja Dudy prof. Andrzej Zybertowicz, specjalista od tajnych służb. W radiowym wywiadzie stwierdził, że Jan Kulczyk „być może, żyje sobie gdzieś na Bali pod innym nazwiskiem.” W połowie maja wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin w rozmowie z dziennikarzem TVP Info informację o śmierci Jana Kulczyka nazwał „oficjalną”, dociskany zaś przez dziennikarza, aby wyjaśnił co ma na myśli, wypalił: „Jak to się dzieje, że najbogatszy Polak jedzie na operację serca w zwykłym miejskim szpitalu w Wiedniu, a nie w jakiejś bardzo ekskluzywnej klinice, gdzie byłby otoczony wyjątkowo dobrą opieką?”. 6 czerwca zaś, biznesmenka skonfliktowana z Kulczykiem, Edyta Sieczkowska (robiła z nim interesy) zakłóciła program Polsatu „Państwo w Państwie” krzycząc, że „Mnie pan Kulczyk z Bali lub z piekła zastrasza!”. Próbując weryfikować te informacje spotkaliśmy się z polskimi biznesmenami i funkcjonariuszami tajnych służb. Żaden z nich nie był przekonany, że Jan Kulczyk na pewno nie żyje, a oficerowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego potwierdzili nam, iż są w posiadaniu dwóch notatek, opisujących rozmowy z informatorami, wskazującymi, że Jan Kulczyk sfingował własną śmierć i żyje. Wbrew twierdzeniom naszych polityków mają to być kraje bliższe Europie niż Bali. W jednej notatce informator, jako miejsce przebywania doktora wskazuje Cypr. Cała sprawa jest bardzo zagmatwana, a rodzina organizując błyskawiczny i pełen tajemnic pogrzeb, bynajmniej nie sprzyjała przecięciu spekulacji. Przyśpieszona abdykacja - Szef i syn nie zgadzali się w sprawie metod robienia interesów. Doktor wiadomo, jak działał. No, tak trzeba przy tak dużym majątku. A młody by chciał, by wszystko było tak ładnie i oficjalnie, nad stołem. Nie podobali mu się ludzie, którymi doktor się otaczał i nie rozumiał tego, dlaczego musiał się nimi otaczać – opowiada jeden z najbliższych doradców Kulczyka. Mimo tych różnic wiadomo było, że to Sebastian Kulczyk powinien po odejściu Jana przejąć interesy. To naturalne. Ale aż do niedawna nic w tym kierunku nie było robione. Chociaż oficjalnie od 2013 r. był szefem Kulczyk Investments, firmy będącej wehikułem działalności ojca, to faktycznie nie podejmował decyzji strategicznych. Dopiero niecałe dwa miesiące przed śmiercią największy polski oligarcha zaczął mówić o Sebastianie oficjalnie i przy każdej możliwej okazji „To jest mój następca”. By zrozumieć ostatnie działania Jana Kulczyka musimy cofnąć się do początków tzw. Afery taśmowej. Pierwsze ujawnione przez tygodnik „Wprost” nagrania ukazywały rozmowy kilku z najważniejszych polityków ówczesnego układu rządzącego. Puszczono tam – w dwóch kolejnych publikacjach – cztery rozmowy. Już wtedy było wiadomo, że nagrań jest więcej. Pisano o tym, że nagrano szereg rozmów Jana Kulczyka z wpływowymi politykami. Podejrzewano też, że nagrania te są w rękach dziennikarzy i polityków nieprzychylnie patrzących na imperium doktora. – Wiedzieliśmy, że Nowogrodzka (siedziba PiS – red.) ma dostęp do ok. 300 nagrań. Kaczyński chciał z nich zrobić główny motyw kampanii, a najważniejsze do odpalenia były taśmy, na których doktor negocjuje sprawę Ciechu – mówi w rozmowie z nami związany z imperium Kulczyka były oficer Agencji Wywiadu. Faktycznie, jeszcze za życia oligarchy taśmy z rozmów Kulczyka z prezesem NIK Krzysztofem Kwiatkowskim, ówczesnym ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim i innym biznesmenem - Piotrem Wawrzynowiczem trafiły do dziennikarzy związanych z tygodnikiem „Do Rzeczy” i telewizją Republika. Według naszych informacji oba te media miały zamiar opublikować treść rozmów od razu po ich otrzymaniu. Zadziałali jednak prawnicy, przypominając dziennikarzom o wcześniejszych, zakończonych ugodami procesach z Kulczykiem. Ryzyko procesowe oceniono jako zbyt wielkie i planowane publikacje wówczas się nie ukazały. Plotki zaczęły jednak krążyć po mieście. W powszechnej opinii, te taśmy zawierały bardzo mocny materiał. Taki, przy którym można by stawiać zarzuty korupcyjne. Z powagi sytuacji najlepiej zdawał sobie sprawę sam Jan Kulczyk. Choć jego ludziom udało się przyblokować działania mediów, to wiedział, że to tylko chwilowy sukces. Współpracujący z nim ludzie służb jednoznacznie mówili, że to właśnie on ma być negatywnym bohaterem nadchodzącej kampanii wyborczej. A po zwycięstwie PiS – co do którego już mało kto miał wątpliwości – miał się stać symbolem patologii prywatyzacyjnych III RP. To oznaczało pokazowe aresztowanie, zarzuty i przepadek sporej części majątku. Kulczyk wiedział, że choć jest niezwykle silny i może podjąć walkę, to będzie ona długa i niezwykle kosztowna. Dobrze znał przypadek innego oligarchy, swojego dobrego znajomego Ryszarda Krauzego. Ten, choć ostatecznie nie spędził ani jednego dnia w więzieniu, musiał uciekać na pewien czas z kraju, a uspokojenie sytuacji kosztowało go tyle, że dziś jest niemal bankrutem, a przecież aparat państwa zabrał się za Krauzego na krótko przed przegranymi przez PiS wyborami. O ile gorszą sytuację miałby oligarcha, którego na celownik by wzięto tuż po wygranych? Nawet tak olbrzymi majątek mógłby nie wystarczyć, by móc myśleć o ocaleniu. Hmmm... Coś w tym jest. #52 Gdzie on jest pochowany? To jakiś dziennikarzyna śledczy nie może tego ustalić. Zapewne w Polsce. Był pogrzeb?. Trumna zamknięta czy otwarta?. Wypadku nie miał, zwłoki nie pokiereszowane, może była otwarta. Chyba w szpitalu pięć minut po śmierci go nie skremowali i wysłali w pudełeczku do Polski. Możę od tego wypadałoby zacząć a nie spekulować czy żyje czy nie żyje. #53 Gdzie on jest pochowany? To jakiś dziennikarzyna śledczy nie może tego ustalić. Zapewne w Polsce. Był pogrzeb?. Zwróć uwagę na to, jakie są problemy z ekshumacją zwłok Smoleńskich? To nie takie proste. A jak rodzina wsparta siłami politycznymi nie wyrazi zgody, to problemy będą większe. Poza tym Gadowski jest sceptykiem w tej materii (porównał do wiary w to, że Elvis żyje), przynajmniej ja takie wrażenie odniosłem po obejrzeniu tego wywiadu. #54 Gdzie on jest pochowany? To jakiś dziennikarzyna śledczy nie może tego ustalić. Zapewne w Polsce. Był pogrzeb?. Trumna zamknięta czy otwarta?. Wypadku nie miał, zwłoki nie pokiereszowane, może była otwarta. Chyba w szpitalu pięć minut po śmierci go nie skremowali i wysłali w pudełeczku do Polski. Możę od tego wypadałoby zacząć a nie spekulować czy żyje czy nie żyje. W Polsce nikt ciała nie widział oprócz rodziny. Podczas pogrzebu trumna była zamknięta - tak jak sobie rodzina życzyła... Także te sprawy są znane! Ps. Co ciekawe szpital austriacki w którym miał umrzeć Jan Kulczyk nie napisał oficjalnie ani nie wysłał do rodziny kondolencji z tego tytułu (lekarze przyczynili się do oficjalnej śmierci Kulczyka!). Trochę dziwne, ale może taka jest kultura w Austrii... #55 Claude mOnet Zgadza się. Ten szpital to dziwna sprawa. Jakaś podrzędna klinika. Jakby nie było, było go stać na coś ekstra. W każdym razie ta cała droga proceduralna w przypadku transportu ciała z innego kraju to chyba sporo osób w tym uczestniczy. Czy zatem jest prosto przysłać pustą trumnę i upozorować pogrzeb? Nie wiem. #56 Aha. W jakim szpitalu w Polsce pracują najwybitniejsi kardiochirurdzy i dlaczego w państwowym? JPRDL, co za szurostwo. #57 Temat Kulczyka który nadal gdzieś żyje, będzie powracał co jakiś czas. Podobnie jak temat żyjącego Hitlera czy Elvisa. Ale jest w tym coś na rzeczy. Bez Cenzury -> Dlaczego politycy, biznesmeni i ludzie tajnych służb nie wierzą w śmierć Jana Kulczyka?O krążących plotkach, że zmarły 28 lipca 2015 r. w Wiedniu Jan Kulczyk, najbogatszy Polak (jego majątek szacowano na ponad 15 mld zł) żyje, pierwsza napisała „Gazeta Wyborcza”, oczywiście dezawuując „spiskową teorię dziejów”. Kolejnym publicznie wątpiącym w grudniu 2015 r. okazał się doradca prezydenta Andrzeja Dudy prof. Andrzej Zybertowicz, specjalista od tajnych służb. W radiowym wywiadzie stwierdził, że Jan Kulczyk „być może, żyje sobie gdzieś na Bali pod innym nazwiskiem.” W połowie maja wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin w rozmowie z dziennikarzem TVP Info informację o śmierci Jana Kulczyka nazwał „oficjalną”, dociskany zaś przez dziennikarza, aby wyjaśnił co ma na myśli, wypalił: „Jak to się dzieje, że najbogatszy Polak jedzie na operację serca w zwykłym miejskim szpitalu w Wiedniu, a nie w jakiejś bardzo ekskluzywnej klinice, gdzie byłby otoczony wyjątkowo dobrą opieką?”. 6 czerwca zaś, biznesmenka skonfliktowana z Kulczykiem, Edyta Sieczkowska (robiła z nim interesy) zakłóciła program Polsatu „Państwo w Państwie” krzycząc, że „Mnie pan Kulczyk z Bali lub z piekła zastrasza!”. Próbując weryfikować te informacje spotkaliśmy się z polskimi biznesmenami i funkcjonariuszami tajnych służb. Żaden z nich nie był przekonany, że Jan Kulczyk na pewno nie żyje, a oficerowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego potwierdzili nam, iż są w posiadaniu dwóch notatek, opisujących rozmowy z informatorami, wskazującymi, że Jan Kulczyk sfingował własną śmierć i żyje. Wbrew twierdzeniom naszych polityków mają to być kraje bliższe Europie niż Bali. W jednej notatce informator, jako miejsce przebywania doktora wskazuje Cypr. Cała sprawa jest bardzo zagmatwana, a rodzina organizując błyskawiczny i pełen tajemnic pogrzeb, bynajmniej nie sprzyjała przecięciu spekulacji. dalej tu: #58 „Jak to się dzieje, że najbogatszy Polak jedzie na operację serca w zwykłym miejskim szpitalu w Wiedniu, a nie w jakiejś bardzo ekskluzywnej klinice, gdzie byłby otoczony wyjątkowo dobrą opieką?” To bardzo proste. W krajach socjalistycznych prominentni lekarze pracują w publicznych szpitalach będących nieoficjalnie ich udzielnymi księstwami. #59 Fora Dyskusje różne Hyde-Park Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
Irena Kulczyk nie żyje. W niespełna cztery lata po śmierci Jana Kulczyka, ukochanego Joanny Przetakiewicz i jednego z najbogatszych Polaków, zmarła jego ukochana mama. Dominika i Sebastian Kulczyk ponieśli kolejną ogromną stratę, choć ledwo zdążyli podnieść się po śmierci swojego ojca, który odszedł niespodziewanie 29 lipca
W lutym 2013, w Poznaniu, w wieku 87 lat zmarł Henryk Kulczyk - ojciec Jana Kulczyka. Kim był i co osiągnął ojciec najbogatszego Polaka? Henryk Kulczyk pochodził z kupieckiej rodziny z Wałdowa koło Sępólna Krajeńskiego na Pomorzu. Sam handlem parał się prawie od półwiecza. Gdy jako kupiec nie mógł na dobre rozpocząć działalności w Polsce Ludowej, w 1956 r. wyjechał do Berlina i tam założył firmę handlową, która sprowadzała z Polski grzyby i jagody. Razem z synem Janem założył firmę polonijną Inter-Kulpol w Komornikach. Z początku prowadziła handel z Bułgarią, Czechosłowacją i Kubą, a potem montowała domki z drewna w Berlinie Zachodnim. Pomagał w budowie Centrum Zdrowia Dziecka w Berlinie Zachodnim. Henryk Kulczyk wspierał także finansowo polskie szpitale i inne placówki, które potrzebowały prywatnego wsparcia. W 2004 r. Towarzystwo im. Hipolita Cegielskiego przyznało Henrykowi Kulczykowi statuetkę Honorowego Hipolita za działalność gospodarczą, społeczną i charytatywną. Henryk Kulczyk miał 87 lat.
Nie żyje Jan Pilch. Ceniony perkusista miał 66 lat. Jan Pilch przyszedł na świat 11 stycznia 1956 roku. Ukończył z wyróżnieniem studia w krakowskiej Akademii Muzycznej w klasie perkusji. Jako solista i kameralista uczestniczył wielokrotnie w najważniejszych polskich festiwalach muzyki współczesnej.
Opublikowano: 2016-06-09 19:37:52+02:00 · aktualizacja: 2016-06-10 06:00:16+02:00 Dział: Media Media opublikowano: 2016-06-09 19:37:52+02:00 aktualizacja: 2016-06-10 06:00:16+02:00 Fot. Polsat/ Podczas programu „Państwo w Państwie” na Polsacie na scenę wtargnęła kobieta z dzieckiem. Zanim zdołano ją usunąć sprzed obiektywów kamer, zasugerowała, że Jan Kulczyk żyje. Ja błagam Polaków i media siedem lat o pomoc! Mnie pan Kulczyk z Bali lub z piekła zastrasza! – krzyczała Edyta Sieczkowska Przepraszam, ja chcę żyć, ja i moje dziecko. Mówi się, że Kulczyk nie żyje… – kontynuowała, gdy chciano ją wyprowadzić. Zapowiedziała, że nie wyjdzie ze studia, dopóki nie zostanie wysłuchana. Gdy uzyskała zapewnienie, że będzie mogła przedstawić swoje racje po programie, zgodziła się usiąść z powrotem na widowni. Zgodnie z informacją, jaką przekazał prowadzący z Panią Edytą po programie spotkała się szefowa redakcji i porozmawiała o jej sprawie, prosząc o dostarczenie dokumentów, bo tylko na takiej podstawie możemy sprawę zweryfikować – napisali twórcy programu „Państwo w Państwie” w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku. Edyta Sieczkowska jest autorką książki „Prawdziwa twarz. Jan Kulczyk – najbogatszy Polak”. Twierdzi w niej, że przez biznesmena straciła „zdrowie, pieniądze i pozycję”. bzm „Jan Kulczyk. Biografia niezwykła” - Piotr Nisztor, Cezary Bielakowski. Książka do kupienia „ Publikacja dostępna na stronie:
Jerzy Woźniak był adwokatem, który w latach 80. bronił opozycjonistów. Nieszczęśliwie zachorował na raka i przegrał walkę z nowotworem. Zmarł w 1987 roku, gdy Piotr miał 7 lat. Jego żona Anna przeżyła żałobę wraz z synem, który był wtedy jeszcze dzieckiem: Jurek zawsze był z Piotrusia dumny, a ja przyznam, że uwielbiałem
Najbogatszy Polak zmarł w lipcu 2015 r. Kilka miesięcy później wicepremier Jarosław Gowin stwierdził na antenie TVP, że w jego grobie może leżeć pusta trumna. Sprawa trafiła do sądu i polityk musiał przeprosić dzieci miliardera. Właśnie opublikował wyrazy ubolewania na YouTube. - Nie żyje, przynajmniej taka jest wersja oficjalna, Jan Kulczyk. Przyszłość pokaże, czy w tej sprawie nie ma jeszcze jakiegoś drugiego dna - mówił. O co chodziło wicepremierowi polskiego rządu? Trudno w to uwierzyć, ale wszystko zaczęło się od pytania dziennikarza o słowa Gowina z... 2012 r. Minister nauki i szkolnictwa wyższego powiedział wtedy: „Część biznesu, zwłaszcza o korzeniach sięgających PRL-u, może dążyć do obalenia Tuska. Przestali bać się powrotu do władzy Kaczyńskiego, a Tusk okazał się jeszcze bardziej bezwzględny w zwalczaniu korupcyjnego styku polityki i biznesu”. Po pierwszej próbie odpowiedzi Gowina prowadzący rozmowę uściślił, że chodzi mu konkretnie o fragment o biznesie, którego „korzenie sięgają PRL-u, który nie boją się powrotu do władzy Kaczyńskiego”. - Trudno mi powiedzieć, jakie dzisiaj jest podejście tych środowisk, bo ich rola w gospodarce na szczęście z wielu powodów zdecydowanie zmalała. Nie żyje, przynajmniej taka jest wersja oficjalna, Jan Kulczyk. Imperia wielu innych postkomunistycznych bonzów... - Wersja oficjalna? - przerwał mu dziennikarz. - Panie redaktorze, przyszłość pokaże, czy w tej sprawie nie ma jeszcze jakiegoś drugiego dna. Natomiast imperia tych wielu postkomunistycznych bonzów na szczęście bardzo zmalały... Minister znów nie zdołał dokończyć, bo prowadzący znów zaczął drążyć temat. Mianowicie spytał, czy Gowin, a więc przedstawiciel rządu, ma jakieś informacje, które mogłyby rzucić nowy cień na informację o śmierci Jana Kulczyka? - Nie mam żadnej wiedzy na ten temat jako minister, ale jako obywatel zadaję sobie pytanie, jak to się dzieje, że najbogatszy Polak jedzie na operację serca w zwykłym miejskim szpitalu w Wiedniu, a nie w jakiejś bardzo ekskluzywnej klinice, gdzie byłby otoczony wyjątkowo dobrą opieką. Ale zostawmy ten temat, jest jeszcze dużo zagadek do wyjaśnienia, wielu na pewno nie uda się wyjaśnić - odpowiedział Gowin. Dziwaczna wypowiedź Gowina powtarzała sugestie, które po śmierci Kulczyka zaczęły się pojawiać w niektórych kręgach prawicy. Wynikało z nich, że miliarder wcale nie umarł i ukrywa się. Niektórzy twierdzili nawet, że był widziany na Bali. Dzieci najbogatszego Polaka, Dominika i Sebastian Kulczykowie zdecydowały się skierować sprawę do sądu. Do procesu jednak nie doszło, bo wicepremier Gowin zdecydował się zawrzeć ugodę. Na jej podstawie zgodził się przeprosić Kulczyków, a ich adwokaci odstąpili od żądania odszkodowania i emisji przeprosin w mediach. Zamiast tego polityk został zobowiązany do publikacji przeprosin w serwisie YouTube. Właśnie wywiązał się z tego obowiązku. W trwającym 38 sekund nagraniu mówi że „część mojej wypowiedzi sprawiała wrażenie, że posiadam powody do powątpiewania w rzeczywistość śmierci Jana Kulczyka. Nie miałem intencji ani racji do formułowania takich zarzutów i podejrzeń” i w związku z tym „kieruję przeprosiny do pani Dominiki Kulczyk i pana Sebastiana Kulczyka”. Jarosław Gowin uniemożliwił umieszczanie filmu na stronach internetowych. Można go zobaczyć pod tutaj. Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo
👍BLIND TEST: https://www.youtube.com/watch?v=-Ee9JN3TdUM👍MAGDA BEREDA ZAŚPIEWAŁA U KUBY https://youtu.be/mnZ_1u0Qjng👍Cały odcinek: https://player.pl/playe
Jan Kulczyk zmarł w lipcu 2015 roku w wyniku komplikacji po operacji za granicą. Zaraz po jego śmierci wybuchło mnóstwo spekulacji, jakoby informacja o jego śmierci nie była prawdziwa a sam miliarder miałby się ukrywać. Teorie te podsycały wypowiedzi Jarosława Gowina czy anonimowych pracowników ABW, którzy sprawdzali każde doniesienia o jego rzekomym pobycie gdzieś na świecie. Równie głośnym echem odbiła się wypowiedź prof. Andrzeja Zybertowicza w rozmowie z Rafałem Ziemkiewiczem w Radiu Kulczyk zmarł 29 lipca 2015 roku w Wiedniu. Najbogatszy Polak przechodził operację w Allgemeines Krankenhaus der Stadt Wien. Było to usunięcie węzłów chłonnych z okolic biodra i uda. Jak podaje "Heute", "prosty zabieg wydłużył się do sześciu godzin, a podczas jego trwania pojawiły się komplikacje", ponadto "doszło do uszkodzenia jednej z tętnic udowych". Spekulacje na temat rzekomego sfingowania zgonu oraz ukrywania się podsyciła rozmowa Andrzeja Zybertowicza i Rafała Ziemkiewicza w Radiu Plus kilka miesięcy po zgonie dra Kulczyka. - Oligarcha Number One niedawno zmarł, albo raczej, być może, żyje sobie gdzieś na Bali pod innym nazwiskiem - powiedział doradca prezydenta w programie z Ziemkiewiczem. Jak później tłumaczył portalowi "to była żartobliwa spekulacja". Jednak przyznał, że "wszystko" jest niejasne w kwestii śmierci Jana Kulczyka. - Miał większą niż inni inteligencję, sprawność w owijaniu sobie ludzi wokół palca, zbudował potężniejszą sieć wpływów neutralizującą zagrożenia i ułatwiającą mu to, co przez lata było jego specjalnością, czyli robienie biznesów na styku sektorów publicznego i prywatnego - odpowiedział Zybertowicz na pytanie, co było sekretem sukcesu miliardera. Jeżeli podobają Ci się materiały publicystów portalu wesprzyj budowę Europejskiego Centrum Pomocy Rodzinie im. św. Jana Pawła II poprzez dokonanie wpłaty na konto Fundacji SOS Obrony Poczętego Życia: 32 1140 1010 0000 4777 8600 1001. Pomóż leczyć ciężko chore dzieci.
Trilsolation Challenge: Sebastian Kulczyk przekazał milion złotych na rozbudowę szpitala. Syn Grażyny Kulczyk i Jana Kulczyka, swego czasu najbogatszego Polaka, urodził się w 1980 roku w Poznaniu. Ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza na kierunku zarządzanie i marketing. Później studiował
. 169 401 192 471 317 223 112 39
kulczyk żyje na bali