(napisy)Rano czuję głód. Żołądek burczy o pokarm:)I - wraca zmiksowany grejpfrut z ananasem:)II - warzywna surówka: sałata lodowa, szpinak, kapusta włoska, j
Karolina Szostak przeszła diametralną metamorfozę dzięki postowi dr Dąbrowskiej. Okazuje się, że dziennikarka przeszła na kolejną dietę. Czy również ta przyniesie tak zaskakujące efekty? Karolina Szostak schudła ponad 20 kg Karolina Szostak ostro o swojej metamorfozie 'Nie jestem Lewandowską ani Chodakowską!' Jeszcze do niedawna dziennikarka nie mogła pochwalić się tak szczupłą sylwetką, jak teraz. Karolina Szostak jakiś czas temu przeszła na dość drastyczną dietę, a mianowicie post dr Dąbrowskiej. To popularna metoda schudnięcia wśród gwiazd. Polega ona na spożywaniu tylko określonych produktów i wykluczeniu większości rzeczy z jadłospisu, które na co dzień każdy z nas spożywa. W jednym z wywiadów Karolina Szostak o diecie powiedziała tak: W ciągu ostatnich 2 lat dwa razy zrobiłam pełny, 42-dniowy post i potem po kilku miesiącach tzw przypomnienie: kilkudniowe posty warzywne. Za każdym razem miałam kryzys 3. dnia i po pierwszym tygodniu, ale poza tym czułam się dobrze. Oczywiście przy tak długiej diecie zabójcza jest monotonia i zdarzało się, że jadłam nawet mniej, bo zajrzałam do pudełka, popatrzyłam na buraki i… oddawałam danie kolegom z pracy. Jak widać przetrwać na tej diecie jest naprawdę sporym wyzwaniem. To jednak pozwoliło zmienić się Karolinie Szostak nie do poznania. Prezenterka jest teraz chudsza o ponad 20 kilogramów i prawdopodobnie to nie jest koniec jej diety, bo właśnie weszła w nowy projekt. Okazuje się, że Karolina Szostak jako dziecko była bardzo wysportowana. Gwiazda pochwaliła się tym na Instagramie Karolina Szostak jest na diecie sokowej Szostak na swoim Instagramie niedawno opublikowała post z sokami, a pod nim napisała tak: KOCHANI! Poznajcie nowy koncept sokowy, którego jestem częścią! @nujalove ! Długo czekałam, aby powiedzieć Wam, że dołączyłam do projektu, który w naturalny sposób pomaga w zachowaniu dobrej kondycji! Macie ochotę spróbować? Karolina Szostak. Dziennikarka wciąż chudnie, a swoją spektakularną metamorfozę opisuje w nowej książce Detoksy sokowe były modne już jakiś czas temu, ale widać, że Karolina Szostak dopiero teraz się na nie zdecydowała. Czy gwiazda pije tylko same soki? Tego nigdzie nie skomentowała, ale możemy podejrzewać, że z pewnością znajdują one miejsce w jej diecie. Nie tylko dieta, ale również trening Karolina Szostak chętnie chwali się na Instagramie również relacjami z treningów z trenerem personalnym. To również dzięki niemu gwiazda może pochwalić się tak szczupłą sylwetką. Karolina Szostak nie zwalnia tempa i wydaje drugą książkę " Mój spektakularny detoks"💲 Rabat na Dietę dr Dąbrowskiej na końcu postu 💲 POST warzywno-owocowy to nie dieta na całe życie. To post leczniczy! 🥬🥒 Dr Dąbrowska powtarza w każdej swojej książce 📖 🔴 Po co więc post ZDROWYM osobom? 🔴 🔴 Czy osoby ZDROWE powinny robić post? 🔴 🔴 Jak powinien wyglądać post u zdrowej osoby? 🔴 Zapytaliśmy o to u źródła wiedzy ⚖ Jeśli dr
Znana, odchudzona twarz na grubej, porządnej okładce. Dumnie wyglądające 220 stron. Głośna premiera. W tle hashimoto, zrzucone 30 kilogramów i spektakularna metamorfoza, jak pisze o swojej przemianie Karolina Szostak. Premiera miała miejsce wczoraj (11 kwietnia), książkę kupiłam około 20:00 po powrocie z treningu. Jakim cudem już teraz czytasz ten artykuł? Lektura poradnika nie zajęła mi dużo czasu, ponieważ z 220 stron zaledwie 55 jest wypełnione treścią. Z uwzględnieniem trzech wywiadów i długiego pasma reklamowego z końca książki (30 stron). Bo chyba mogę nazwać pasmem reklamowym serię 14 zdjęć z lokowaniem różnych produktów i tekstów przedstawiających je w samych superlatywach? Spokojnie, reklam jest więcej. Na pierwszej stronie książki też. Na ostatniej również. Łącznie 17. Plus ulotka marki Soraya, tfu, to znaczy zakładka do poradniku znajduje się też 60 przepisów. Może zrobisz z nich jakiś pożytek, jeśli pomnożysz wszystkie składniki razy 5 i nie będziesz kierować się sugerowanymi kategoriami dań, bo nie nazwałabym śniadaniem zakwasu z buraków. Nie zjadłabym również na śniadanie tartych buraczków kiszonych. Nie zagryzłabym ich w ramach drugiego śniadania kiszoną kapustą z pomidorami i szczypiorkiem. Obiadowy a’la bigos w składzie: 2 cebule, kilogram kapusty kiszonej, jabłko, przecier pomidorowy, czosnek, marchewki i przyprawy również nie do końca do mnie przemawia. Pieczone cząstki jabłka na podwieczorek już bardziej. A na kolację surówka z papryki (tj. papryka + ogórki kiszone)! Takie wiedziałabym o tym poradniku, gdyby nie komentarz czytelniczki, w którym podlinkowała wywiad opublikowany w Wyborczej. Pozwolę sobie zacytować kilka fragmentów.„Nie mogłam zrzucić tej dodatkowej wagi mimo diety. Poza tym czułam się bardzo dobrze, tylko tyłam. Zero metabolizmu. Dodam, że ta nadwaga nie była skutkiem jakiegoś nadmiernego objadania się, bo ja generalnie nigdy nie jadłam za dużo. Wiedziałam, że powód musi być brzmiała: hashimoto. Podejrzenie padło na tarczycę. Dość szybko zrobiłam badania TSH, a potem jeszcze USG tarczycy. Nie było wątpliwości – mam niedoczynność tarczycy, która jak wiadomo, idzie w parze z nadwagą. Lista objawów hashimoto jest długa. Jeśli o mnie chodzi, to mogłabym z niej wykreślić wszystkie poza jednym – tyciem. Nie wypadały mi włosy, nie miałam depresji ani szorstkiej skóry, nie byłam senna ani apatyczna. Tylko ta nadwaga. Nie pamiętam już, jakie miałam TSH, gdy mi zdiagnozowano hashimoto, ale musiało być dość wysokie, skoro od razu dostałam 50 mg tyroksyny.”Wywiad, w którym autorka (jak sama mówi o swojej książce) „jedynego w swoim rodzaju poradnika”, utożsamia niedoczynność tarczycy z chorobą Hashimoto i poziom TSH przedstawia jako główne kryterium diagnostyczne tej choroby. A jako jej jedyny objaw, tycie. Czytelnicy bloga, którzy znają artykuł „Niedoczynność tarczycy – kolejna wymówka lenia czy realna przeszkoda w odchudzaniu” zdają sobie sprawę, że diagnostyka Hashimoto jest znacznie szersza i wykracza poza badanie poziomu TSH (podstawowe kryterium diagnostyczne w niedoczynności tarczycy) i wykonanie USG tarczycy. O rozpoznaniu choroby Hashimoto decyduje stwierdzenie zwiększonego stężenia przeciwciał anty-TPO, o których nie pada ani jedno słowo w wywiadzie, ani też w książce. Może przypadkiem. A może nie. LEKCJA INiedoczynność tarczycy to nie choroba Hashimoto. Utożsamianie niedoczynności tarczycy z Hashimoto to ten sam poziom błędu, co nazywanie prostokąta kwadratem. Każdy kwadrat jest prostokątem, ale nie każdy prostokąt jest kwadratem. Choroba Hashimoto prowadzi do niedoczynności tarczycy, ale niedoczynność tarczycy nie zawsze jest chorobą Hashimoto.„Teraz, kiedy już skończyłam post, nadal pilnuję diety – 1300 kalorii. Nie ma w niej białego pieczywa, makaronu, ryżu, potraw smażonych. I oczywiście słodyczy. Nie tęsknię za nimi w ogóle. Ja się przestawiłam mentalnie na jedzenie, które mi służy. Niektórym trudno jest zrezygnować ze słodkiego – dla mnie to żadne wyzwanie, bo ja nigdy nie jadłam takich rzeczy.”1300 kalorii. Dorosła kobieta. Jak wiemy z książki trenująca 2-3 razy w tygodniu przez około godzinę (ćwiczenia siłowe zakończone serią kardio). W aktualnym modelu żywieniowym (Post dr Dąbrowskiej przeplatny okresami „pilnowania diety”) żyje około IIOdchudzanie zawsze rozpoczynaj od pracy nad relacjami z jedzeniem. Jeśli poczujesz się gotowa i zechcesz na nowo opracować swój jadłospis, przygotować odpowiedni dla Ciebie jadłospis redukcyjny, który pozwoli Ci schudnąć, a w perspektywie długofalowej utrzymać nową masę ciała i prawidłowe funkcjonowanie organizmu, kieruj się kilkoma podstawowymi zasadami:nigdy – nie dostarczaj sobie mniej energii, niż wynosi Twoja Podstawowa Przemiana Materii, czyli taka ilość energii, której potrzebuje Twoje ciało do życia i prawidłowego funkcjonowania narządów i nierobienia niczego, oprócz leżenia i pachnienia (a jeśli miałabym być bardziej precyzyjna, to musiałabym dodać tu litanię specyficznych warunków, do których odnosi się PPM)Przykład: kobieta, 170 cm wzrostu, 40 lat, 80 kg, praca siedząca + 3 razy w tygodniu godzinny aerobik PPM (na podstawie wzoru Benedicta-Harrisa): 1548 kcalPPM to granica minimum, ale nie jest to wyznacznik podaży energii na diecie redukcyjnej!bezpieczna dieta redukcyjna dla osoby początkującej powinna dostarczać 80-85% CPM – Całkowitej Przemiany Materii, która składa się z wspomnianej PPM oraz ze wszystkich dodatkowych aktywności wykonywanych w ciągu dnia (do których zalicza się nawet pracę siedzącą, sprzątanie i wszystkie niepozorne rzeczy, którymi zajmujesz się w ciągu dnia) z uwzględnieniem treningówSchudła prawie 30 kilogramów. Należy jej się zupełnie szczera pochwała za wytrwałość, upór w dążeniu do celu. Należy się też upomnienie za wybrane metody, ale to nie jej wina – oddała się w ręce zaufanych specjalistów, stosowała do ich porad, a osiągnięcie celu było wystarczającym argumentem, by uwierzyć w ich skuteczność i niezawodność na tyle, by napisać o tym poradnik. I za to należy się już Karoliny Szostak – Moja spektakularna metamorfozaFakt. Udo szerokości łydki wygląda spektakularnie na okładkowym zdjęciu. Na tym etapie proponuję zakończyć oglądanie książki. Jeśli ktoś chciałby zaryzykować, niech będzie przygotowany na:niespójność – za przykłady niech posłużą:sugerowana kaloryczność w trzecim tygodniu po zakończeniu głódówki; zgodnie z instrukcją na stronach 40 i 53 dzienna podaż kalorii powinna wynosić 1500 kcal, ale już sto stron później (dokładniej na stronie 147) czytamy o 1400 kcal. Ale kto by się przejmował setką kalorii w tą czy w tą, skoro i tak nie ma tu ani słowa o zapotrzebowaniu energetycznym i indywidualizacji moje ulubione dżinsy z Zary; musicie wiedzieć, że Karolina „Nie patrzy na siebie ani na innych przez pryzmat kilogramów. Nie one nas definiują”! Moja droga, być może nie wiedziałaś tego, ale definiują nas dżinsy z Zary o czym czytamy 10 stron później: (Karolina odpowiada na pytanie czy nie boi się efektu jojo) „Już nie, ale czasami śni mi się, że przytyłam, dlatego co kilka dni wkładam moje ukochane dżinsy z Zary i sprawdzam czy wszystko jest tak, jak być powinno”.Uczcijmy to minutą od rzeczywistości – choć autorka bardzo chciałaby pokazać się ze strony dziewczyny z sąsiedztwa, która ma takie same problemy i potrzeby, to jednak ma zupełnie inne możliwości; w trakcie przemiany korzystała z coacha żywieniowego, cateringu dietetycznego, trenera personalnego oraz profesjonalnych zabiegów wyszczuplająco-ujędrniających np. „Redukcję uporczywego tłuszczu w porze lunchu„, którą autorka proponuje wykonać „zamiast kolejnej sukienki albo torebki„całkowity brak obiektywizmu – cały poradnik (autorka naprawdę użyła słowa poradnik wobec swojej książki) opiera się na tezie to zadziałało u mnie, więc uważam, że to warte polecenia. Nie znajdziesz w tej książce przeciwskazań do stosowania opisywanych metod, nie doszukasz się bibliografii, źródel, solidnych argumentów. Książka Karoliny Szostak jest wybitnie jednostronna i nie pada w niej ani jedno słowo o indywidualizacji diety, konieczności konsultcji lekarskiej przed rozpoczęciem całego (bardzo, bardzo restrykcyjnego) procesu ani o przeciwskazaniach. W zamian za to znajdziesz nieskończoną listę superlatyw i problemów, które rozwiązuje stosowanie opisywanych metodpowtarzanie mitów i półprawd, bez dodatkowych komentarzy, uzasadnień, argumentacji i kontrargumentów„[…] i odtruwać wątrobę, pijąc codziennie rano wodę z cytryną i imbirem”„węglowodany […] i hamują powstawanie zmarszczek”- to jeden z moich ulubionych mechanizmów opisywanych w książce 😀„dieta i styl życia aż w 80% mają na nie [na geny] wpływ” – okej Karola, jak to policzyłaś?„Czy wiesz, że nie musisz być uczulona na gluten, by… i tak Ci szkodził?” – a czy wiesz, że dieta bezglutenowa stosowana w sposób nieodpowiedzialny może być jedną z przyczyn rozwoju cukrzycy typu II? [źródło: pozycja 5 z bibliografii]„Gluten to białka […], które odpowiadają za stany zapalne w organizmie, starzenie się i tycie” – o ja głupia, a myślałam, że tyjemy od nadwyżki kalorycznej w stosunku do wydatkowanej energii. Starość nie radość, to fakt.„Hashmiotki muszą bardziej niż inne kobiety dbać o siebie i unikać nabiału” – artykułów naukowych na temat diety w niedoczynności jest niewiele, a część z tych opublikowanych przeczy skuteczności np. diety eliminującej laktozy w poprawie wyników badań chorych na Hashimoto (przykład 1,2)Notoryczne utożsamianie postu ze zdrowym odżywianiemutrwalanie szkodliwych stereotypów na temat odchudzania – cały proces odchudzania przedstawia jako walkę ze słabościami, a szczupły wygląd jako remedium zmartwień wszelakich:„W końcu nic tak nie dodaje skrzydeł jak piękny wygląd”„Jeśli teraz [w trakcie postu] wygrasz ze sobą, to nic Cię nie pokona”, „Nie mam złotej rady, trzeba po prostu pracować nad sobą i walczyć ze słabościami”Lista produktów dozwolonych i zakazanych, „grzeszki żywieniowe”, „czarna lista”, „produkty zakazane”, „zgrzeszenie lodami czekoladowymi”, „Ja, tak jak ty, codziennie walczę ze sobą”„Pierwszy etap kuracji nie jest tak restrykcyjn jak post. Dlatego kiedy zdarzyła mi się mała wpadka i zjadłam na przykład kubełek lodów karmelowych, nie przerywałam kuracji, tylko starałam się wyciągnąć wnioski z mojej słabości i jak najszybciej wyrzucić z organizmu „owoc grzechu”, pijąc na kolację sok z kiszonej kapusty, kapuśniak albo zajadając kapustę”wywody na temat życia prywatnego – w formie wywiadu, który z Karoliną przeprowadza zaprzyjaźniona redaktorka. Dowiemy się kilku faktów o piersiach Karoliny, jej rozterkach miłosnych, dzieciństwie, okresie liceum i pracy dziennikarki sportowejniski poziom przekazywanej wiedzy – ta książka uczy o żywieniu tyle, ile nauczyłbyś się podczas kursu na prawo jazdy trwającego godzinę. Trochę teorii, trochę praktyki, u mnie działa, jakoś to będzie, to proste, to działa, no zobacz ja umiem jeździć, to Ty też pojedziesz! Wszystkie zagadnienia są omawiane powierzchownie, skrótowo i tak, by pasowały pod tezę. Okej, zdaję sobie sprawę z tego, że nie da się w jednej książce opisać całej prawdy na temat odchudzania. Ale jeśli autorka nie wie jak zrobić to chociażby poprawnie (albo przynajmniej w sposób nieszkodliwy dla Czytelnika) to na cholerę brała się za pisanie? Jedną z odpowiedzi będzie zapewne kolejny punkt…liczne lokowania produktu – od walizek, przez szampon, po antycellulitowe mazidła, catering dietetyczny, klinikę medycyny estetycznej, butów, torebek, bikini, bielizny, kosmetyków kolorowych a nawet mebli. Ale wiecie, nie byle jakich tylko „Ulubionych okoumiliczay, którymi są meble marki Heban. Karolinę cieszy włoski styl we własnym mieszkaniu.”Najlepszym zwieńczeniem mojej opinii o książce Karoliny Szostak będzie przytoczenie ostatniego akapitu „Mojej spektakularnej metamorfozy”:Najważniejsze, by wszystko było ze mną spójne, począwszy od mojego stylu życia, przez rzeczy, które mnie otaczają. Dlatego nawet walizka musi do mnie pasować, być unikatowa i jedyna w swoim rodzaju, najlepiej by była spersonalizowana, marki „This is me”. Robert Lewandowski też taką ma. Bo diabeł tkwi w szczegółach, a jak mawiała Greta Garbo: „Ja to nie tylko ja, ja to wszystko, co robię, słyszę i na co patrzę”. (Tu zdjęcie ze spersonalizowaną walizką marki „This is me”, którą – pamiętajcie! – ma także Robert Lewandowski). Czas więc na ciebie, droga czytelniczko, na ciebie i twoją metmorfozę. Powodzenia!Tymi słowami kończy się książka Karoliny Szostak. Myślę, że nie znalazłabym lepszej puenty dla recenzji. Zaoszczędzone 39 zł wydajcie na lekcjaZa każdym razem, kiedy zobaczysz książkę celebrytki, wpis blogerki, artykuł w kobiecej prasie, wywiad w telewizji lub cokolwiek co dotyczy odchudzania (i tym samym zdrowia), a co wyszło z ust osoby niemającej odpowiedniego wykształcenia, doświadczenia i wiedzy z tematu, na który się wypowiada, miej z tyłu głowy:fakt, że tematyka fit i odchudzanie świetnie się sprzedaje i klika – ludzie mogą chcieć zarobić na Tobie, Twojej naiwności i Twoich kompleksachświadomość, że żywienie jest bardzo szeroką dziedziną, która wymaga znajomości funkcjonowania ludzkiego organizmu (w stanie zdrowia i choroby) w tak dużym zakresie, który trudno nadrobić w ramach nauki własnej, samorozwoju i szkoleń. Bez tej wiedzy można łatwo zachłysnąć się określonym schematem żywieniowym i stracić obiektywizm wobec określonych metod – rozsądnie wybieraj autorytety, którym powierzasz swoje zdrowiesmutny przykład wesołej Dominiki Gwit, która w 2015 roku dostała propozycję napisania książki o swojej metamorfozie – schudła 50 kilogramów, w 2016 promowała ją już jako osoba z nadwagą, a na okładce dalej widniała w odchudzonej wersji. Tutaj można zobaczyć jej metamorfozę od 2013 do 2016 roku, a tutaj aktualne zdjęcie. Nie będę odnosić się do efektu jojo, nie będę krytykować obranych metod (Gaca system) ani chwalenia dnia przed zachodem słońca. Jej historia jest pouczająca i smutna (pokazuje czym skutkuje wybranie złych metod), ale dziś rozmawiamy o pisaniu książek o takiej ważnej i odpowiedzialnej tematyce przez osoby, którym brakuje do tego kompetencji. Przytoczę bardzo ważny fragment wywiadu udzielonego 17 marca bieżącego roku (po schudnięciu, po premierze książki, po przytyciu):Prowadzący: Jesteś w takiej sytuacji, że stajesz się takim guru, wszyscy mówią good job, a ty już wiesz, że nie dajesz rady, zaczynają Ci wracać kilogramy, jesteś na chwilę przed promocją książki. Książki, która miała być o tym, jak było wspaniale i w ogóle jestem super, bo jestem chuda. Dominika: To znaczy z tą książką to tak nie jest, no ale… Prowadzący: Ja wiem, że tak nie jest, bo ją zmieniłaś. Bo to już zaczęło się dziać w nie zaprzeczyła, że zmieniła książkę, bo w trakcie prac nad książką przestała wierzyć we własne metody i zaczęłą opowiada o tym, że czuła się źle, że to nie było dla niej, że teraz jest dużo szczęśliwsza i bogatsza o cenne doświadczenie. Fakty są takie: najpierw było schudnięcie, kolejno program o historiach odchudzających się osób, później propozycja napisania książki, kolejno prace nad książką a w międzyczasie efekt jojo i zmiana części książki. Ale jej książkę nadal promuje zdjęcie szczupłej Dominiki, a nie szczęśliwej Dominiki, która „wróciła do siebie„. Co by było, gdyby efekt jojo pojawił się kilka miesięcy później, już po premierze? Nie wiemy. Ale wiele osób chciałoby pójść tą samą drogą, dopóki widziałoby jej efekty. Pamiętajcie o tym przykładzie za każdym razem, gdy ktoś niezwiązany z branżą, ktoś bez odpowiedniego wykształcenia i wiedzy zaczyna się wypowiadać na tak trudne to by było na tyle. Albo nie. Jeśli chcesz nauczyć się świadomego, odpowiedzialnego odchudzania, zapisz się na listę oczekujących na II edycję Korepetycji z odchudzania. Zabierzemy się za odchudzanie zupełnie dla z spektakularna metamorfoza, Karolina Szostak, Marta Kordyl, 2017 (premiera 11 kwietnia)Artykuł z mikrobloga Dominiki GwitGwiazdy Cejrowskiego, Odc. 2, Dominika GwitLow gluten diets may be associated with higher risk of type 2 diabetes, American Heart Association Meeting Report Presentation9,469 Followers, 1,295 Following, 92 Posts - See Instagram photos and videos from Post Dr Dąbrowskiej (@dieta_dr_dabrowskiej) Metamorfoza Karoliny Szostak zrobiła duże wrażenie na jej fanach. Wielu zastanawiało się, czy za zrzuceniem sporej liczby kilogramów stała dieta cud. Tymczasem dziennikarka nie odkryła żadnej nowości, ale zastosowała się do dość znanej Nie wiem, czy jestem trendsetterką postu dr (Ewy, przyp. red.) Dąbrowskiej, czy raczej osobą, która uwierzyła, że jest on dla niej ostatnią deską ratunku. W każdym razie jestem zachwycona efektami. Ten post nie tylko odchudza, ale i robi remont w głowie – wyznała "Party" Karolina da się ukryć, metamorfoza dziennikarki była naprawdę spektakularna. Szostak zrzuciła ponad 20 kilo i nie tylko zachwyca szczupłą sylwetką, ale promuje zdrowszy tryb życia. Książka o jej przemianie cieszy się dużą popularnością, a sama prezenterka przyczyniła się do tego, że publikacje dr Dąbrowskiej wróciły na listy bestsellerów. Szostak jednak nie jest jedyną z celebrytek, która skorzystała na owocowo-warzywnym poście.
0:00 / 2:04 Dieta Karoliny Szostak: post dr Ewy Dąbrowskiej JastrzabPost 225K subscribers Subscribe 409 Share 149K views 6 years ago #dieta #karolinaszostak #karolinaszostak